[et_pb_section fb_built=”1″ _builder_version=”4.4.1″][et_pb_row _builder_version=”4.4.1″][et_pb_column _builder_version=”4.4.1″ type=”4_4″][et_pb_text _builder_version=”4.4.1″ hover_enabled=”0″]
Obaj panowie darzą się szczerą niechęcią, czemu dają wyraz w mediach. Walką wieczoru na listopadowej gali Fame MMA 12 będzie starcie Marcina Wrzoska z Kasjuszem Życińskim. W rozmowie z mmarocks.pl ten pierwszy obraża przeciwnika i nie szczędzi mu złośliwych słów.
– Zaproponowali mi walkę, to wziąłem. W dużych rękawicach, bo on boi się walczyć w małych. Boi się też walki w formule MMA, więc walczę z „Don Kasjo” knurem – powiedział Wrzosek w rozmowie z MMA Rocks.
„Knur” to nawiązanie do pseudonimu Życińskiego, który sam nazywa siebie „królem”. Obaj w niedzielę stanęli koło siebie, nie podali sobie rąk. – Podszedłem do niego, ale frajer mi jej nie podał – powiedział Wrzosek, który dodał potem, że od przeciwnika „je…o wódą”.
– Podejrzewam, że jest po przechlaniu. Jeszcze nigdy nie walczyłem z takim żulem. Wydaje mi się, że wystarczy dmuchnąć na jego wątrobę, a on to odczuje – powiedział Wrzosek. – Wystawił do mnie łapę, to usłyszał „Spier…”. Nie szanuję i nigdy nie będę szanował takich śmieci – nie pozostawał dłużny „Don Kasjo” podczas rozmowy z ŚW.
Wrzosek, były mistrz KSW, przyznał, że walka z „Don Kasjo” jest dla niego tylko przetarciem przed rewanżem z Normanem Parkiem. W 2019 roku Irlandczyk pokonał Wrzoska podczas gali w Londynie.
Parke walczył też z Życińskim, którego pokonał podczas Fame MMA 10. Po tej gali związał się z tą federacją. Teraz, na Fame MMA 11, powalczy z Borysem Mańkowskim.
[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]