Federacja FAME MMA cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Teraz grono fanów może się powiększyć, ponieważ do federacji dołączył aktor Sebastian Fabijański. – To chęć wykroczenia poza kolejny próg artystycznej kreacji i wejścia z postacią, która nie jest mną – stwierdził.

FAME MMA jest jedną z największych federacji freak-fightów w Polsce, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem kibiców. W sobotę 5 listopada w Arenie Gliwice odbyła się 16 gala federacji FAME. W co-main evencie Robert „Sutonator” Pasut pokonał w drugiej rundzie Jacka Murańskiego. W walce wieczoru Marcin Dubiel nie dał z kolei żadnych szans Mateuszowi „Trombie” Trąbce i pokonał rywala w 45. sekund.

Podczas gali działacze federacji poinformowali, że już niedługo do oktagonu wejdzie Robert Karaś. Popularny polski triathlonista miał już odbyć swoją pierwszą walkę wiosną tego roku. Jego przeciwnikiem miał być Adam „AJ” Josef, jednak debiut polskiego IRONMANA został przełożony ze względu na kontuzję kręgosłupa. Teraz wszystko wskazuje na to, że Karaś zawalczy już początkiem 2023 roku podczas gali FAME MMA 17, a jego rywalem będzie Filip „Filipek” Marcinek.

Jak się okazuje, nie tylko Karaś został nową gwiazdą federacji. W niedzielę 6 listopada ogłoszono, że niedługo w oktagonie zadebiutuje również Sebastian Fabijański. Informację o zakontraktowaniu aktora przekazano za pomocą mediów społecznościowych federacji. – Wszedł jednocześnie do oktagonu i w role… nie możemy się już doczekać pierwszego aktu. Sebastian Fabijański, witaj w FAMILII FAME! – czytamy na Twitterze.

Fabijański rozpoznawalność zyskał dzięki rolom w filmach „Pitbull. Niebezpieczne Kobiety” czy „Kobiety Mafii”. Aktor pojawił się osobiście podczas gali w Gliwicach i skierował do kibiców kilka słów przed walką wieczoru. – To chęć wykroczenia poza kolejny próg artystycznej kreacji i wejścia z postacią, która nie jest mną. Od razu zaznaczam, że Sebastiana Fabijańskiego w tym oktagonie już nigdy nie zobaczycie. (…) To będzie nawiązanie do filmowej klasyki – stwierdził. Póki co tożsamość jego pierwszego rywala nie jest jeszcze znana.