Pacjenci ze wszczepionymi urządzeniami kardiologicznymi, takimi jak rozrusznik serca albo kardiowerter-defibrylator często obawiają się niepotrzebnych interwencji urządzenia podczas treningu. Są one spowodowane nie arytmią komorową, tylko szybkim rytmem serca, czyli tak zwaną tachykardią zatokową w przebiegu wysiłku fizycznego. – Pacjentom z rozrusznikiem nie grozi wyładowanie, gdy częstość akcji serca rośnie, bo stymulatory serca nie mają takiej opcji. W przypadku kardiowertera-defibrylatora (ICD) ryzyko takie teoretycznie istnieje, jednak mamy dziś szczegółową wiedzę, jak optymalnie programować ICD, by pacjent nie doświadczył nieadekwatnych wyładowań – tłumaczy dr Adam Stachura. Kardiologiczne urządzenia wszczepialne są coraz doskonalsze. Mają różne algorytmy pozwalające stwierdzić, czy jest to arytmia zagrażająca życiu, czy zwykła tachykardia zatokowa, spowodowana wysiłkiem fizycznym. Przed treningami zawsze warto zapytać swojego lekarza prowadzącego, od jakiego tętna urządzenie zacznie rozpoznawać arytmię, a od jakiego tętna będzie reagować. Wtedy nowoczesne pulsometry mogą pomóc, ponieważ jeśli pacjent zobaczy, że ma niebezpiecznie wysokie tętno, które wszczepione urządzenie może już rozpoznać jako nieprawidłowość, może przerwać albo zwolnić tempo treningu.Czasem pacjentom zaleca się wykonanie testów wysiłkowych, by zobaczyć, jakie maksymalne wartości tętna mogą uzyskać podczas intensywnego wysiłku fizycznego. Takie badania pomagają w zaprogramowaniu danego urządzenia wszczepialnego. – Wszystkim pacjentom z urządzeniami wszczepialnymi zaleciłabym, by nie bali się wysiłku fizycznego, natomiast przed treningami zasięgnęli opinii co do zaleceń u swoich lekarzy prowadzących. Jeden pacjent ma wszczepione urządzenie ze względu na niewydolność serca, inny na przykład ze względu na kardiomiopatię – reakcje na wysiłek u pacjentów mogą być różne, a więc i zalecenia co do sportu należy traktować bardzo indywidualnie – podsumowuje lekarz.    

OdpowiedzPrzekaż dalej