– Będziesz walczył w tym FAME MMA? – zapytał Sławomira Peszko w programie na kanale YouTube Tomasz „Szalony Reporter” Matysiak. Były reprezentant Polski długo się nie zastanawiał. – Ja jestem taki, że nigdy nie zamykam sobie drzwi – powiedział. I zdradził, co musiałoby się stać, aby wyszedł do klatki.
Peszko aktualnie pozostaje piłkarzem Wieczystej Kraków. Od kilku miesięcy nie zagrał on jednak w żadnym meczu z powodu kontuzji kolana. Na początku lutego pojawił się na siedemnastej edycji gali FAME MMA. Towarzyszący mu podczas tamtego wydarzenia Mateusz Borek zdradził w wywiadzie z Canal+ Sport, że Peszko otrzymał ofertę walki w organizacji FAME. Teraz sam zainteresowany zabrał głos na temat kolaboracji z freakowym podmiotem.
Peszko wielokrotnie był już łączony z występem na gali freakowej. Ma on duże grono fanów, dlatego większość z nich chciałaby go obejrzeć w klatce. W piątek na kanale Tomasza „Szalonego Reportera” Matysiaka na YouTube pojawił się materiał z 38-latkiem. Prowadzący program zapytał go o potencjalny angaż w organizacji FAME MMA.- Jestem ciężko kontuzjowany i na razie walczę o powrót na boisko – rozpoczął – Ale ja jestem taki, że nigdy nie zamykam sobie drzwi. Nigdy nie miałem styczności z walkami. Co ja się poprzepycham na boisku? Trochę siły i wydolności oczywiście mam. Ale żadnej techniki, ułożenia rąk, gardy, niczego. Nie mam o tym zielonego pojęcia, więc na to potrzebowałbym czasu, żeby się przygotować. Nie chciałbym jakiegoś pośmiewiska z siebie robić – powiedział.
Pierwszym rywalem byłego reprezentanta Polski w klatce miał być wybitny triathlonista Robert Karaś. 34-latek zasugerował nawet możliwość stoczenia pojedynku z piłkarzem na gali FAME MMA 17. – Przez myśl – jak pierwsze rozmowy miałem w FAME – mi przeszło. Ale kurde, później sobie pomyślałem: Raz, że nie mam zdrowia. (…) Gdzieś przez głowę mi przeszło, że kurde, taka gala, duży FAME w Krakowie. Moja publiczność, więc na pewno byliby trochę za mną. On sportowiec, ja sportowiec. (…) Ale później mówię: Ja, były reprezentant Polski… Skończyłem kurs trenerski, zamierzam iść w tym kierunku i dalej się rozwijać. Mam ważny kontrakt z Wieczystą do końca tego sezonu. Rodzina i dzieci oczywiście na nie. Że to bez sensu i dodatkowy stres – kontynuował.
– Później sobie przeanalizowałem, jakie plusy są z tego. Co bym z tego miał? Trochę hajsu wiadomo. Ale aż tak nie potrzebuję tego hajsu, żebym musiał się pokazywać i bić. Zastanawiam się, czy jak zawalczę w FAME, a w przyszłości będę trenerem np. na szczeblu Ekstraklasy, czy Ci ludzie nie pomyślą: „Jak mamy go traktować poważnie, jak on walczy we freak fightach? – przekazał.
Na koniec piłkarz Wieczystej zdradził również, że miał propozycję występu na gali „Alkomaster”, podczas której zawodnicy rywalizują w zadaniach z alkoholem.