Martin Bakole (18-1, 13 KO) jako pierwszy zadał porażkę mistrzowi olimpijskiemu w wadze superciężkiej z Rio de Janeiro – Tony’emu Yoke (11-1, 9 KO). Francuz zapoznał się z deskami już w pierwszej rundzie.
Bakole był zdecydowanie silniejszy od faworyta paryskiej publiczności. W piątej rundzie wschodząca gwiazda kategorii ciężkiej ponownie była liczona. Yoka przegrywał z kretesem, choć karty punktowe nie odzwierciedlają dużej przewagi, jaką dało się zauważyć po stronie Martina Bakole. Po dziesięciu rundach sędziowie niejednogłośnie przyznali zwycięstwo pięściarzowi z Konga. Jeden z nich widział w tej walce… remis. Mówi się, że gospodarzom pomagają ściany, ale taka punktacja to już duża przesada. Dwóch pozostałych wskazało jednak triumf przyjezdnego boksera. Martin Bakole odniósł w stolicy Francji najcenniejsze zwycięstwo w zawodowej karierze, które otwiera przed nim drzwi do wielkich walk w królewskiej kategorii. Wcześniej w pokonanym polu 28-latek zostawił m.in. Kevina Johnsona i Mariusza Wacha, zdobywając pas międzynarodowego mistrza Polski w wadze ciężkiej.
Międzynarodowy Mistrz Polski wagi ciężkiej ściął francuskiego koguta! Pokaz dominacji genetycznej od pierwszej rundy. Yoka wygrał tylko osobistą walkę o dotrwanie do końca, ale wyglądało to słabo. Ciężko wrócić po takim biciu. 98:90 Bakole – 125 kg żywej przemocy! #YokaBakole pic.twitter.com/pq8XhlBYpi
— Kacper Bartosiak (@kacperbart) May 14, 2022