Organizacja Royal Division od początku swojego istnienia postawiła na kontrowersje. Przypomnijmy, że wydarzenie promował Antoni Królikowski, a „walką wieczoru” miało być starcie sobowtórów Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Z tego pomysłu ostatecznie się wycofano, ale sama „gala” niestety się odbyła.

Walki odbyły się jednak w skandalicznych warunkach. Areną zmagań zawodników było studio fotograficzne, w którym… na podłodze rozłożono materace, karimaty czy welurowe koce i sklejono je taśmą. Za liny robiły worki z piaskiem.

Znajdujące się tuż obok „ringu” grzejniki zabezpieczone były kocami. Nawet obecne na miejscu służby medyczne przyznawały, że w przypadku uderzenia o matę może dojść do urazów.

– Widzisz to? Biłem się na asfalcie i było lepiej. To jest gala jakiej jeszcze nie było – powiedział jeden z zawodników, który ostatecznie zrezygnował z walki, którego słowa słyszymy na YouTube’owym kanale AntyFakty.

Organizatorów – w tym Tomasza Olejnika – skrytykował w sieci Michał „Boxdel” Baron, właściciel Fame MMA. „Podobno na tej nowej 'gali’ nie ma obsługi medycznej, ziomek skręcił kostkę przed chwila testując ten pseudo-oktagon i nikt się nim nie zajął. Olejnik odstaw te kwasy i nie rób krzywdy tej branży, proszę” – napisał.

 Ciężko mi się odnieść do tej sytuacji. Od samego początku dnia mówię, że mamy przeciwności losu, które nie są po naszej stronie. Rano był załatwiony oktagon. Musieliśmy zostać z tym, co mamy. Z tego co wiem, sędzia tutaj jest – odniósł się do tych słów Olejnik.

Jednym z uczestników miał być Paweł Moryc, który na Instagramie zamieścił zdjęcia tego, jak wyglądał „ring”. „Nie będę brał udziału w takiej błazenadzie. Wracam do domu i na pewno będzie jakiś zbiorowy pozew przeciwko organizacji, która ustalała z zawodnikami całkiem inne warunki, miał być oktagon, sędzia, zabezpieczenie medyczne. A ostatecznie skleili taśmą kilka karimat i chcieli wymusić na zawodnikach udział w czymś takim grożąc im karami umownymi” – napisał.