Wedle nieoficjalnych doniesień, pojedynek na szczycie kategorii półśredniej pomiędzy Leonem Edwardsem i Colbym Covingtonem jest planowany na okoliczność lipcowej gali UFC 291 w Londynie.

Nie żartował sternik UFC Dana White, gdy po londyńskiej gali UFC 286 zapowiadał, że to Colby Covington (17-3) będzie kolejnym rywalem dla mistrza kategorii półśredniej Leona Edwardsa (21-3).Wedle doniesień SI.com, pojedynek Jamajczyka z Amerykaninem jest szykowany na okoliczność lipcowej gali w Londynie. Po bardzo udanym UFC 286 Dana White i spółka planują bowiem 22 lipca zorganizować w stolicy Anglii kolejne numerowane wydarzenie ? UFC 291. Zwieńczyć ma je właśnie konfrontacja na szczycie wagi półśredniej pomiędzy Edwardsem i Covingtonem.

Jak jednak zaznacza SI, kontrakty na walkę nie zostały jeszcze podpisane. Rocky nie ukrywał zresztą w licznych wywiadach, że pojedynek z Colbym Covingtonem kompletnie go nie interesuje. Zarzekał się nawet, że nie podpisze kontraktu na walkę, jeśli znajdzie się na nim nazwisko Choasa. Kto wie, czy Jamajczyk nie zwleka z decyzją do przyszłotygodniowej gali UFC 287, w co-main evencie której Jorge Masvidal zmierzy się z Gilbertem Burnsem. Jamajczyk przyznaje bowiem, że potencjalna walka z Ulicznikiem z Miami interesowałaby go znacznie bardziej niż bój z Colbym Covingtonem.

Rocky może pochwalić się serią jedenastu zwycięstw. Przed dwoma tygodniami pokonał po raz drugi Kamaru Usmana, broniąc tym samym po raz pierwszy odebrany Nigeryjczykowi w zeszłym roku tytuł mistrzowski.Colby Covington nie był widziany w akcji od marca zeszłego roku, gdy zdominował na pełnym dystansie Jorge Masvidala, powracając tym samym na zwycięskie tory po drugiej porażce z Nigeryjskim Koszmarem.Chaos to zupełnie inny rodzaj zapaśnika aniżeli Kamaru Usman. Gdy łapie, męczy w klinczu, przechodzi od jednej techniki do drugiej, nieustannie szukając obalenia. Słynie też z wywierania ogromnej presji oraz żelaznych płuc. Z drugiej zaś strony, będzie to dla niego powrót do akcji po półtorarocznej prawie przerwie, a młodzieniaszkiem już nie jest. Co jednak być może najważniejsze, Edwards w ostatniej walce z Usmanem pokazał nie tylko mocno poprawioną defensywę zapaśniczą, ale także wyraźnie podrasowaną pracę na nogach ? był znacznie trudniejszy do zamknięcia na ogrodzeniu.