Dwa tygodnie temu sposobiący się do powrotu do oktagonu Conor McGregor wdał się w ostrą wymianę medialnych razów z Amerykańską Agencją Antydopingową (USADA).Wyszedłszy bowiem półtora roku temu spod kurateli Agencji – tajemnicą poliszynela jest, iż uczynił to, aby podczas rehabilitacji złamanej w trylogii z Dustinem Poirierem nogi skorzystać ze specyfików, które są na czarnej liście USADA – Irlandczyk był przekonany, że aby powrócić do oktagonu musi tylko przejść dwie kontrole antydopingowe. Tymczasem Agencja wydała oświadczenie, w którym przypomniano Notoriousowi, że wcześniej musi spędzić też sześć miesięcy pod jej kuratelą.

McGregorowi takie postawienie sprawy zdecydowanie do gustu nie przypadło. Zrugał Agencję, ostrzegając, że nie pozwoli, aby zrobiono z niego kozła ofiarnego.Wątpliwości w temacie nie ma natomiast czołowy lekki Beneil Dariush, który w rozmowie z The Schmo postawił sprawę jasno.

– Conor oszukuje – stwierdził Amerykanin. – Prawda jest taka, że jeśli chcesz naprawić kolano albo nogę i skorzystać z jakiegoś hormonu wzrostu czy czego ci tam potrzeba, to możesz otrzymać na nie stosowne zwolnienie. Możesz porozmawiać z Agencją i dostać specjalne zezwolenie – ale nie możesz dodawać tam innych rzeczy. Cokolwiek stosujesz, musisz im to przedstawić i załatwić z nimi.

– To błazenada, jeśli mam być szczery. Opowiadaj, że „podczas rehabilitacji nie jest testowany z powodu tej nogi”. Nieprawda – nadal możesz być testowany. Musisz tylko konkretnie zadeklarować i powiedzieć, że chcesz zwolnienie. Ale z nim jest inaczej. Nawet ogłosił pisemnie emeryturę. USADA powiedziała ostatnio, że jeśli wracasz po emeryturze, to musisz odbębnić sześć miesięcy i przejść dwie kontrole. A zatem jest tutaj totalny bałagan. Ale taki jest już ten sport.

Rozpędzony serią ośmiu zwycięstw Beneil Dariush powróci do oktagonu przy okazji majowej gali UFC 288, mierząc się w potyczce powszechnie uznawanej za eliminator z Charlesem Oliveirą.