Ona opuściła salę w milczeniu, on zalał się łzami szczęścia. Zawodowy bokser, który brutalnie pobił swoją partnerkę, nie trafi finalnie do więzienia. Zamiast odsiadki będzie grzywna.
Do zdarzenia doszło w maju 2020 roku. Wtedy Tom Schwarz pod jedną z pizzerii, w której świętował swoje urodziny, najpierw miał powalić swoją byłą partnerkę na ziemię, a po chwili jednym ciosem połamał jej w kilku miejscach szczękę.
Kobieta została przetransportowana do szpitala, gdzie przeszła natychmiastową operację. Schwarzowi groziło nawet 10 lat pozbawienia wolności.
We wtorek zapadł wyrok i bokser może odetchnąć z ulga. W sądzie okręgowym Burg pod Magdeburgiem po pięciogodzinnej rozprawie usłyszał, że musi zapłacić jedynie grzywnę w wysokości 2,5 tysiąca euro.
– Po obu stronach doszło do niewłaściwego postępowania – przyznał sędzia Winfried Leopold cytowany przez rnd.de.
Skąd takie słowa? Całe zajście miało rozpocząć się od kłótni pomiędzy byłą dziewczyną Schwarza a jego obecną żoną. 27-latek wkroczył zdecydowanie i finał okazał się fatalny w skutkach dla jego „ex”.
Jak sędzia Lepolod argumentował decyzję? Przyznał, że nie było dowodów na to, że uraz, jakiego doznała, zagrażał życiu poszkodowanej. – Oświadczenia złożone na rozprawie głównej nie są do tego wystarczające – przyznał.
Dodatkowo wziął pod uwagę fakt, że „była” Schwarza po tym, jak ten ją odepchnął pod pizzerią, pobiegła za nim do samochodu. – Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego za nim poszła – dodał sędzia, który przyznał, że poszkodowana „spór” chciała zakończyć „na własnych warunkach”.
– Mój klient od początku żałował tego urazu – powiedział prawnik Schwarza Stefan Conen. – Moim zdaniem doszło do aktu samoobrony, ponieważ mój klient siedział w swoim Range Roverze i nie miał dokąd pójść. Ten wnioskował o uniewinnienie boksera.