Polak na gali w Las Vegas znokautował w pierwszej rundzie Walta Harrisa (13-10). Zawodnik z Uniejowa był wcześniej w sporych tarapatach.
Początek walki to dominacja Amerykanina, który naruszył Tyburę w stójce i bił jak szalony. 35-latek chwiał się na nogach, wydawało się, że ciężki nokaut wisi w powietrzu. Polak umiejętnie jednak sklinczował i przetrwał trudne chwile.
Podopieczny Andrzeja Kościelskiego w połowie pierwszej rundy sprowadził rywala do parteru. Tam udało mu się zajść za plecy Walta Harrisa i bezkarnie obijać go do czasu, aż sędzia Mark Smith przerwał pojedynek po czterech minutach i sześciu sekundach.
Dla Marcina Tybury wygrana z Harrisem oznacza kolejny awans w rankingu wagi ciężkiej UFC. „The Big Ticket” przed pojedynkiem z Polakiem był bowiem sklasyfikowany na 8. miejscu i o trzy pozycje wyprzedzał reprezentanta Ankosu MMA Poznań.
Trwa piękny sen „Tybura” w Ultimate Fighting Championship. Piąta wygrana z rzędu mocno przybliżyła zawodnika z Uniejowa do walki o mistrzowski tytuł. Wcześniej, w 2020 roku, jego wyższość musieli uznać kolejno Siergiej Spivak, Maksim Griszyn, Ben Rothwell i Greg Hardy.
Były mistrz organizacji M-1 Global walczy dla UFC od 2016 roku. Jego obecny rekord w MMA to 22 wygrane (15 przed czasem) i 6 porażek.