Pojedynek dwóch byłych mistrzów organizacji M-1 Global mógł się podobać. Polak miał w nim swoje dobre momenty.Marcin Tybura trafił lewym sierpowym na początku walki! Polak odważnie w stójce, nie bał się wymieniać ciosów z Rosjaninem, który większość walk wygrał przez nokaut. Początek zdecydowanie dla wojownika z Uniejowa, wywierał presję, spychał rywala pod siatkę oktagonu. W połowie rundy Tybura spróbował obalić przeciwnika, ale bez powodzenia. Na 90 sekund przed końcem premierowej odsłony pojedynku Polak popełnił błąd, Aleksander Wołkow był na górze w parterze. Tam poczęstował 35-latka kilkoma mocnymi ciosami.

 
– Przegraliśmy pierwszą rundę – mówił w narożniku Tybury jego trener Andrzej Kościelski. „Tybur” więc ruszył od początku drugiej rundy, aby odrabiać straty. Reprezentant Ankosu MMA Poznań wcale nie ustępował faworyzowanemu przeciwnikowi w stójce. Szaleńcze tempo walki jak na wagę ciężką, nie było czasu na odpoczynek. Polak wywierał presję, Rosjanin wydawał się bardziej zmęczony.
 
Tybura ruszył mocno w trzeciej rundzie. Ponownie presja z jego strony. Po minucie Polak docisnął rywala do siatki, ale rywal rozerwał klincz i mocno trafił 35-latka. Wojna w oktagonie! Tybura przyjmował coraz więcej uderzeń, chwiał się na nogach. Nokaut wisiał w powietrzu. Ostatecznie obaj dotrwali do końcowego gongu.
Jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 29-28) zwyciężył Aleksander Wołkow. „Drago” przerwał znakomitą serię pięciu wygranych Marcina Tybury i wykonał duży krok w kierunku pojedynku o tytuł w kategorii ciężkiej.